Rozdział: 17
Mineło kilka dni
od pokonania Morikiego, Naruto nadal leżał nie przytomny w
szpitalu, mimo że dzięki chakry Kuramy wszystkie jego rany się już
zagoiły. Kakashi i reszta jego drużyny każdego dnia go odwiedzała,
najczęściej siedziała przy nim Mizumi, nagle coś ją tchnęło i
nie pewnie chwyciła chłopaka za ręk. W końcu po jakiś kilku
godzinach oczy chłopaka zaczeły się otwierać, pierwsze co
zobaczył to całkiem białe pomieszczenie.
KH:Widzę że
nareszcie się obudziłeś. (powiedział siwowłosy Jounin stojąc
opartym o ścianę)
NU:Kakashi-sensei,
co się stało że wylądowałem w szpitalu?
KH:Kiedy Moriki
chciał zaatakować Mizumi, ty pojawiłeś się prze nią osłaniając
ją własnym ciałem.
NU:Rozumiem, a jej
ani Sasuke nic nie jest?
KH:Możesz sam ich
o to zapytać. (odparł wpuszczając geninów do środka)
MU:Naruto, lepiej
się już czujesz?
NU:Pewnie.
SU:Nie źle nas
wystraszyłeś, myślałem na początku że zeszłeś na tamten
świat, (powiedział, po czym dostał gonga od siostry)
SU:Auu,a to za co?
MU:Ty już dobrze
wiesz za co.
KH:Skoro
rzeczywiście się już lepiej czujesz, to możemy wracać do wioski.
NU:Pewnie. (odparł
zeskakując z łóżka)
Dopiero po chwili
zauważył że ma na sobie założone tylko bokserki, na ten widok na
twarzy Mizumi pojawiły się rumieńce.
SU:Stary, weź
włóż coś na siebie, a nie będziesz nam tu w samych gadkach
latał.
NU:Wybaczcie.
(odparł zawstydzony)
Kiedy Naruto
został wypisany ze szpitala, cała drużyna była gotowa do
opouszczenia wioski mgły, na pożegnanie wyszedł im Mizukage z
Yagurą.
M:Naruto dziękuje
ci, gdyby nie twoja pomoc nigdy bym nie dotarł do tego, że to
Moriki stoi za kontrololą Yagury.
NU:Nie ma sprawy,
cieszę się że mogłem pomóc.
Y:Mam nadzieje że
jeszcze kiedyś się zobaczymy?
NU:No pewnie,
przybędę tutaj gdy zostanę Hokage. (powiedział wystawiając do
niego pięść)
Y:W takim razie
ja zostanę Mizukage! Aha masz jeszcze prezent od Sanbiego. (odparł
przybijająć pięść)
I tak misja
dobiegła końca, drużyna Konohy zaczęła wracać do wioski.
Komentarze
Prześlij komentarz