Rozdział: 14
Nastał wieczór,
Naruto wraz ze swoją tymczasową drużyną byli w pokoju, blondyn
nie przestawał myśleć o tym chłopaku, w pewnym momencie coś go
tchnęło i postanowił wyjść.
MU:A ty Naruto,
dokąt idziesz?
NU:Muszę się
przewietrzyć.
MU:A jemu co?
SU:Żebym to ja
wiedział.
Naruto po
opuszczeniu wioski postanowił się przejść po wiosce, nagle
usłyszał jakiś płacz, gdy podszedł bliżej zauważył tego
samego chłopaka siedzącego na pniu.
-Dlaczego ludzie
mnie nie nawidzą, co ja im takiego zrobiłem?
K:Wyczuwam w nim
żółwia. (powiedział lisi demon)
Naruto postawnowił
podejść do chłopaka i go poznać.
NU:Dlaczego tutaj
sam siedzisz o tej porze i płaczesz?
-Odejdź, nie
chciałbym cię skrzywdzic.
NU:Spokojnie nie
musisz się o to martwić, właściwie ja jestem taki sam jak ty, we
mnie również jest zapięczętowany demon.
-Co? Skąd ty
to...
NU:Zbij ze mną
pięść. (powiedział wystawiając pięść)
Chłopak nie
pewnie zrobił to co powiedział blondy, kiedy oboje zbli ze sobą
pięść, chwile później oboje znaleźli się w swoich umysłach,
za chłopakiem znajował się 3 – ogoniastych żółwi demon,
natomiast za Naruto Kyuubi.
-Ten demon to musi
być ten słynny Kyubi, ty za pewnoe musisz być...
NU:Tak ja też
jestem Jinchuuriki, więc wiem jak się czujesz.
-Kim ty jesteś?
NU:Nazywam się
Naruto Uzumaki, dattebayo! Słuchaj wiem że teraz jest ciężko, ale
możesz pozbyć się bólu.
-Jak?
NU:Sam tego nie
zrobisz, do tego niezbędni ci są przyjaciele, na początke zdradź
swoje imię i mi zaufaj. (powiedział podając chłopakowi rękę)
Y:Nazywam się
Yagura. (odparł ściskając dłoń nowemu przyjacielowi)
Nagle Naruto coś
wyczuł i oboje wyszli ze swoich umysłów, sekundę później
odskoczyli unikając nadlatującego kunaia, chwile później otoczyło
ich kilku zamaskowanych shinobi.
NU:Kim wy
jesteście?
-Nic do ciebie nie
mamy blondasku, dlatego lepiej idź do swojej drużyny i wracajcie do
domu, natomiast Yagura, tak się składa że ktoś chcę twojej
śmierci, nic nam do tego, ale wiesz skoro płaci to musimy to musimy
wykonać zlecenie.
Naruto oraz Yagurę
otoczyło kilka zamaskowanych shinobi, blondyn od razu stworzył
kilkanaście swoich klonów, które posłał na nich, lecz oni bez
problemu je niszczyli i ruszyli na dwójke Jinchuuriki. Naruto
chwycił swój trójzębny kunai i wyrzucił w góre po czym zniknął
zostawiając po sobie złoty błysk, sekundę później pojawił się
nad napastnikami i z obrotu kopnął ich w twarz powalając na
ziemie.
NU:Tylko na tyle
was stać, strasznie mnie rozczarowaliście.
Nagle ktoś za
Naruto się pojawił.
-Jesteś strasznie
pewny siebie jak na genina,
NU:Co jest, nie
wyczułem go jak się pojawił? (powiedział odskakując)
Na przeciw
Uzumakiego stanął jakiś mężczyzna, był strasznie umięśniony,
miał czarna koszulę założoną na jedno ramie, ramiona owinięte w
specjalne bandarze, na twarzy miał kilka blizn, na plecach miał
miecz.
NU:Kim ty jesteś,
i czy to ty stoisz za tymi shinobi?
MN:Zgadza się i
nazywam się Moriki Nariko, jestem jednym z przyszłych mistrzów
miecza, przyszedłem osobiście zgładzić tego demona za tobą.
NU:Po moim trupie!
MN:Skoro nalegasz.
Naruto ponownie
stworzył klony, z tą różnicą że tym razem znacznie więcej i
rzucił się na Mibukiego, ten w odpowiedzi wyciągnął swój miecz,
gdy to zrobił ostrze otoczyła jakaś fioletowa aura, z której
wystrzelił wstęge energii niszcząc klony.
NU:Co?
MN:Widzisz mój
miecz Katharis nie jest zwyczajnym mieczem, mówią że powstał w
czasach mędrca sześciu ścieżek i tylko nie liczni potrafią go
używać, gdy połącze z nią moją chakre, potrafie wyzwolić jego
moc.
NU:Hehehe możesz
sobie go używać do woli, i tak cię pokonam. (odparł ponownie
wysyłająć klony)
Jeden z klonów
został w tyłu i zaczał tworzyć w dłoni Oryginału jakąś
niebieską kulę z chakry, po stworzeniu techniki wyrzucił go w
stronę przeciwnika, Moriki wystawił swój miecz.
NU:Rasengan!
Po zderzeniu się
techniki z mieczem nastąpił wielki wstrząs, po czym blondyn został
odepchnięty, tym razem Moriki rzucił się na niego, kiedy miał
zamiar go przebić ktoś kopnął go w twarz posyłając kilka metrów
dalej.
Komentarze
Prześlij komentarz